Improwizacja i neuroprzywództwo — szalone połączenie czy odpowiedź na obecne wyzwania?
Tych zajęć obawiałam się najbardziej. Improwizacja.
W świecie project managementu wejście w tryb improwizacji oznacza zwykle, że nasze plany nie zadziałały, ryzyko właśnie się zmaterializowało albo w ogóle nie zostało wcześniej zauważone. Czasami to wręcz moment, w którym „wszystko płonie”.
Dlatego hasło „improwizacja” nie kojarzyło mi się najlepiej. Tymczasem warsztaty przeprowadzone przez Bart Jurkowski były zaskakujące.
Połączenie wiedzy psychologicznej z technikami improwizacji otworzyło zupełnie inną perspektywę spojrzenia na sytuacje niepewności. Pokazało nam — liderom i PM-om — że nawet w dużej zmianie zawsze istnieją elementy, które są znane. I na nich możemy budować.
Co więcej… odkryliśmy coś bardzo ważnego:
Jako liderzy I project managerowie improwizujemy częściej, niż sami sobie to uświadamiamy.
Pracujemy w dynamicznych, nieprzewidywalnych środowiskach.
Mamy nawigować między zmianami, zależnościami, nowymi informacjami.
I prawda jest taka: improwizacja jest częścią naszej codzienności — tylko nazywamy ją inaczej. Adaptacją. Reagowaniem. Gaszeniem pożarów. Przywództwem w niepewności.
Na warsztatach zobaczyliśmy, że… całkiem nieźle sobie z tym radzimy.

Bardzo mocno w trakcie warsztatów przyjrzeliśmy się błędom I jak na nie reagować, aby nie stały się blokerami, tylko paliwem do wyjścia z trudnej sytuacji.
Ćwiczenia mocno pokazały, że to, jak zachowuje się lider w momencie błędu, decyduje o tym, czy zespół ruszy dalej, czy utknie. Czy skoncentrujemy się na rozwiązaniu I wyjdziemy z sytuacji kryzysowej, czy może w niej utkniemy szukając winnego.
Do tego bardzo głęboko weszliśmy w uważność — obecność tu i teraz (a nie przejście w tryb „zaraz”), uważne słuchanie, wyłapywanie sygnałów, które w normalnym biegu dnia umykają. Improwizacja wcale nie jest chaosem.
Improwizacja jest… zaawansowaną formą uważności I niezbędną umiejętnością każdego lidera.
I to wszystko bardzo łączy się z neuroprzywództwem
Bo nasze mózgi nie lubią niepewności — ale świetnie działają, kiedy potrafimy nadać jej strukturę, odczytać intencje, wyłapać to, co stałe w zmiennym środowisku. Improwizacja nie uczy reakcji „na szybko”.
Uczy reakcji świadomej.
Moje wnioski z warsztatów?
- Lider w niepewności jest kluczowy (może poprowadzić zespół dalej, albo wprowadzić taką atmosferę, że zabijemy wszelką kreatywność I chęć do działania.
- Błąd może blokować, ale może też otwierać na nowe możliwości — wszystko zależy od reakcji.
- Improwizacja to kompetencja, którą liderzy I project managerowie już mają, tylko nie zawsze świadomie z niej korzystają.
- Uważność jest fundamentem — bez niej improwizacja zamienia się w chaos.
- Bezpieczeństwo psychologiczne jest kluczowe, aby razem zespołem efektywnie realizować nasze cele I przechodzić nawet te pełne wyzwań sytuacje niepewności. (dlatego zaplanujmy też czas na budowanie zaufania I poznawania się poszczególnych osób w zespole.
- Warsztaty z improwizacji dają świetna przestrzeń na team building, zbudowanie więcej zaufania I do tego z dużą dawką zabawy.
A u Was jak z improwizacją? Lubicie ? Uciekacie od tego? Czy może jest to dla was standardowe narzędzie pracy?
Dobrego dnia
Kasia Chmura
Chcesz się dowiedzieć więcej o neuroprzywództwie, zobacz rozmowę z Ewą Hartmann:
Poczytasz więcej na ten temat tutaj